



W meczu III kolejki krośnieńskiej KEEZA A klasy seniorów ORZEŁ Bieździedza wygrał na wyjeździe ze Spartą Osobnica 2:1. To nie były porywające zawody w wykonaniu obu drużyn, ale najważniejsze, że z happy endem dla żółto-zielonych, którzy do ostatnich chwil byli cierpliwi i wierzyli, że szansa nadejdzie. Pierwsze minuty to optyczna przewaga gospodarzy, którzy jednak poza próbą Daniela Brągla z dalszej odległości nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Piotrka Jareckiego. W odpowiedzi Dawid Rachowicz uderzał z rzutu wolnego, a bramkarz miejscowych wybił futbolówkę... nogami. Po kwadransie ORZEŁ wyszedł na prowadzenie za sprawą Alberta Stasiaka, który po długim podaniu od Jarka Malikowskiego znalazł się w sytuacji sam na sam i nie dał szans Wiktorowi Wanatowi, strzelając w kierunku dalszego słupka. Po chwili Piotrek Jarecki kapitalnie sparował piłkę na korner po kąśliwym uderzeniu sprzed szesnastki Damiana Ludwina. W 33. minucie niezwykle groźny napastnik Sparty wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska i uderzeniem głową wyrównał stan meczu. Po zmianie stron atakujący gospodarze zostawiali sporo wolnej przestrzeni i całkowicie odpuszczali tyły, przez co nadarzały się idealne okazje do kontrataków, ale nasi gracze nie potrafili z tego korzystać. Osobniczanie grali i dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz mądrze i przede wszystkim skutecznie broniący się ORZEŁ nie pozwalał im na wiele. Damian Ludwin dwukrotnie doszedł do dogodnych okazji strzeleckich, ale najpierw chybił głową z pięciu metrów, a później minął się z futbolówką, mając przed sobą jedynie Piotrka Jareckiego. W 77. minucie Marcin Nizioł przymierzył z dwudziestu metrów, jednak nieznacznie się pomylił. Do pomyłki nie doszło w samej końcówce, kiedy po długim zagraniu od Marcina Cyrulika, Dawid Rachowicz zgrał piłkę przed szesnastkę, a nasz nominalny skrzydłowy popatrzył i strzelił tuż przy lewym słupku, zmuszając do kapitulacji Wiktora Wanata. W doliczonym czasie ORŁA uratowała poprzeczka. Dzięki determinacji, woli walki, zadziorności i zaangażowaniu mamy tak bardzo upragniony komplet punktów. Może i rywale byli faworytem, na pewno lepiej weszli w sezon, ale ten mecz pokazał, że liga jest nieprzewidywalna i może się w niej wydarzyć absolutnie wszystko. Brawa dla całej drużyny! A to kółeczko na środku boiska to poprosilibyśmy częściej ORZEŁ!