24 maj 2025-17:00
Do przerwy: 0-0
Orzeł Bieździedza
0
0 : 0
Czardasz Osiek Jasielski
0
Koniec meczu
Skład
Orzeł Bieździedza
Trener
Czardasz Osiek Jasielski
97
b
Wojciech Płoskonka
6
Tomasz Bal
9
Damian Frączek
75'
7
Grzegorz Gumienny
20
Paweł Jasionowicz
14
Stanisław Mroczka
11
Daniel Parzygnat
53'
8
Dawid Socha
10
Michał Stopa
2
Krzysztof Urban
71'
18
Ireneusz Parzygnat
44'
Zmiany
5
Arkadiusz Garbacik
71'
19
Janusz Krupa
16
Karol Stachurski
15
Justin Witusik
53'
17
Mateusz Wygonik
4
Michał Wygonik
Trener
Paweł Jasionowicz
Zmiany
Czardasz Osiek Jasielski
53'
Schodzi
Daniel Parzygnat
Wchodzi
Justin Witusik
Czardasz Osiek Jasielski
71'
Schodzi
Krzysztof Urban
Wchodzi
Arkadiusz Garbacik
Sędziowie
Sędzia: Wojciech Biały
Sędzia asystent 1: Paweł Kobak
Sędzia asystent 2: Maciej Wołek
Kartki
44'
Żółta kartka
Ireneusz Parzygnat
Żółta kartka
45'
Żółta kartka
60'
75'
Żółta kartka
Damian Frączek
Sprawozdanie

🎙️ W meczu 25 kolejki ORZEŁ Bieździedza bezbramkowo zremisował z Czardaszem Osiek Jasielski na własnym boisku. W obliczu sytuacji naszej drużyny trzeba respektować każdy zdobyty punkt w tym sezonie, jednak trzeba sobie powiedzieć wprost, że tylko punkt dopisany do konta mocno komplikuje sytuację ORŁA. Ale od początku - mocniej w spotkanie weszli goście, którzy w trzeciej minucie oddali pierwszy groźny strzał na bramke Kacpra Wojnara. Uderzenie ze skraja pola szesnastu metrów nasz golkiper końcami palców sparował na poprzeczke. Za kwadrans odpowiedział ORZEŁ - Dawid Rachowicz posłał dośrodkowanie na głowę Wiktora Borowego, który nie sięgnął piłki, ale zdołał ją przedłużyć do zamykającego akcję Adriana Śliża. Nasz skrzydłowy złamał akcję co środka i uderzył ale nad bramką. W 19 minucie świetny odbiór na połowie przeciwnika zaliczył Łukasz Kiebała i pognał z indywidualną akcją, ale jego plasowane dośrodkowanie spod linii końcowej wychwycił golkiper. W 23 minucie mogliśmy, a nawet powinniśmy prowadzić 1:0. Wiktor Borowy bardzo przytomnie wykorzystał błąd techniczny ostatniego defensora Czardasza przy przyjęciu piłki, wyłuskał futbolówkę i stanął oko w oko z bramkarzem Osieka Jasielskiego, jednak chyba pospieszył się z decyzją o strzale, jego uderzenie z 16 metrów minimalnie minęło spojenie bramki. Dwie minuty później nasz snajper najlepiej odnalazł się w polu karnym przy dośrodkowaniu, niepilnowany wyskoczył do uderzenie głową i… no właśnie, zamiast oddać strzał został „złamany w pół” przez rozpaczliwie interweniującego obrońce gości, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia w tej sytuacji. W 34 minucie szczęścia spróbował nasz kapitan z rzutu wolnego z ponad 30 metrów, a jego uderzenie z problemami na słupek sparował golkiper. W 37 minucie Czardasz mógł skarcić naszą drużynę, ale kapitalnym powrotem popisał się Piotr Caputa i w ostatniej chwili wślizgiem wyręczył Kacpra Wojnara. Przed przerwą ORZEŁ mógł wyjść na prowadzenie - po niedokładnym rozegraniu bramkarza kolejny odbiór zaliczył Wiktor Borowy, ale jego uderzenie z ostrego kąta wylądowało na bocznej siatce. Po zmianie stron ORZEŁ ruszył do ataku, a już 30 sekund po rozpoczęciu drugiej odsłony Andrzej Jakubowski znalazł się w polu karnym z futbolówką przy nodze i jego strzał z problemami na rzut rożny zbił golkiper. I na tyle byłoby futbolu w futbolu w tym meczu. Wydawało się, że ORZEŁ ruszy po swoje, ale mecz od tego momentu stał się zwykłą kopaniną i przebijaniem piłki, która szybowała na okrągło gdzieś na wysokości czwartego piętra. W kolejnych dwudziestu minutach spotkania aktywnej gry było może trzy minuty, arbiter odgwizdywał większość stykowych sytuacji czy to w powietrzu czy na ziemi, więc spotkanie zamykało się w krótkim cyklu: rozpoczęcie gry - wybicie - przerwanie gry; rozpoczęcie gry - wybicie - przerwanie gry. Dopiero w 65 minucie Wiktor Borowy wyszedł po piłkę między linię obrony i ataku, przygotował sobie pozycję do strzału przyjęciem i huknął na bramkę, jednak kolejny raz poradził sobie bramkarz Czardasza. Niestety nie było chętnego na zebranie odbitej piłki przez golkipera, więc przyjezdni pojechali z kontratakiem, a od straty bramki zachował nas tylko powrót Alberta Stasiaka. W 81 minucie świeżo wprowadzony Mateusz Rogaczewski pociągnął z 25 metrów uderzenie wolejem, ale kolejny już raz nie wystarczyło to na dobrze dysponowanego bramkarza Osieka Jasielskiego. W 85 minucie po stracie Marcina Cyrulika goście byli bliscy zdobycia pierwszego gola w tym meczu, ale uderzenie minęło minimalnie słupek Kacpra Wojnara. Po niemrawym meczu pod koniec spotkania obie drużyny postanowiły zaryzykować i zagrać o pełną pule, najpierw w 88 minucie Andrzej Jakubowski miał wystarczająco miejsca przed polem karnym, aby przygotować sobie piłke i uderzyć, jednak próba była zbyt lekka. W kolejnej akcji fatalnie skiksował przy wyprowadzeniu piłki Kacper Wojnar zagrywając pod nogi napastnika gości i kiedy wydawało się że ORŁA już nic nie uchroni przed stratą gola, wtedy Jarek Malikowski wykonał ambicjonalny powrót i w ostatniej chwili, w tylko sobie znany sposób wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo. W doliczonym czasie gry Adrian Śliż dośrodkował z rzutu rożnego na słupek. ORZEŁ do ostatniego gwizdka bombardował drużynę Osieka Jasielskiego rzutami rożnymi, ale finalnie nic z nich nie wynikło i skończyło się 0:0. Co prawda przy zdobytym punkcie wyprzedziliśmy drużynę Orła Faliszówki ze względu na lepszy bilans w meczu bezpośrednim, ale zwycięstwo w tym meczu mogło pozwolić oddalić się na bezpieczną przewagę nad grupą pościgową, a tak - zostaliśmy z dalszą grą na żyletki i spoglądaniem się za siebie. Porażka w tym meczu byłaby fatalna w skutkach, więc trzeba szanować zdobyty punkt, ale trzeba też jasno przyznać - ORZEŁ skomplikował sobie sprawę.